– Czemu w Wąchocku, w kościele są takie dziury w posadzce?
– Ksiądz im kazał szukać korzeni wiary.

Sierżant zebrał kompanię i mówi:
– Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała?
Zgłosiło się dwóch. Sierżant skomentował:
– Dobra, pozostali pójdą na piechotę.

Żona żali się mężowi:
– Wcale o mnie nie mylisz! Ciągle tylko sport i sport. Nawet nie pamiętasz kiedy jest rocznica naszego ślubu.
– Ależ pamiętam, kochanie. To było tego samego dnia, gdy Małysz wygrał Turniej Czterech Skoczni.

W aptece:

– Dostanę jakiś skuteczny środek na odchudzanie? – Tak. Plastry.

– A gdzie się je przykleja?

– Na usta!!!

Jaś po raz pierwszy pije kwaśne mleko i mówi:
– Mamo, ta krowa musiała być przeterminowana!

– Kochanie, wyrzuć śmieci!
– Kurde, dopiero co usiadłem!
– A co do tej pory robiłeś?
– Leżałem.

W domu niezbyt zgodnego małżeństwa wybuchła buta gazowa. Małżonkowie przez dach zostali wyrzuceni na zewnątrz. Sąsiad widząc to, powiedział do żony: „Wiesz kochanie, po raz pierwszy widzę ich, jak razem wychodzą z domu”.

Na lotnisku celnik zapytał jedną z pań, co przewozi w tej butelce. „Wodę święconą”- odpowiedziała kobieta. Celnik, niedowierzając otworzył butelkę, powąchał i powiedział: „To pachnie jak wódka”. Kobieta wzięła butelkę powąchała i zaczęła wołać: „Cud, cud…”.

Dwóch mężczyzn jedzie tandemem na wzgórze. Zmęczeni zatrzymali się na szczycie. „Wiesz Franek, to była ciężka praca”- powiedział Felek. „O tak, ale gdybym cały czas nie hamował, to byśmy tyłem zjechali do dołu”- odpowiedział Franek

 

Mały Tomek po weselu powiedział do ojca: „Ja też będę miał takie wesele”. „A z kim ty zamierzasz się ożenić”- zapytał ojciec. „Ożenię się z babcią”- odpowiedział Tomek. „Nie możesz się ożenić z babcią, bo ona jest moją mamą”- powiedział ojciec. „A ty mogłeś się ożenić z moją mamą?”- zapytał Tomek.
Mały chłopiec z ciekawością obserwował jak ksiądz w czasie Mszy św. wycierał kielich i patenę. A gdy ksiądz skończył, mały chłopiec powiedział do rodziców: „Idźmy do domu, bo ksiądz już pozmywał naczynia”.

Podczas spotkania ekumenicznego polski biskup rozmawiał w kuluarach z amerykańskim pastorem i prawosławnym popem. Powstał spór o to, gdzie są największe świątynie. Zaczął pop:
– U nas są takie cerkwie, że gdybym nie miał nagłośnienia, to ci na końcu nie wiedzieliby, kiedy się kończy liturgia!
Pastor machnął ręką:
– Co tam, u nas to dopiero są świątynie! Aby zebrać ofiary od wiernych, trzeba objechać dokoła samochodem, bo inaczej nie dałoby się tego zrobić przed końcem nabożeństwa!
Na to biskup:
– Co tam, u nas to dopiero są kościoły! Zanim panna młoda zdąży dojść do ołtarza, to już dziecko urodzi!

Lekarz dzwoni do pacjenta

Mam dwie wiadomości dobrą i złą

Dobra: zostało panu 7 dni życia

A zła

Od 6 dni nie mogę się do pana dodzwonić

– Mamo, spełniliśmy dziś we trzech dobry uczynek. Przeprowadziliśmy staruszkę przez jezdnię.
– To bardzo dobrze, ale dlaczego we trzech?
– Bo stawiała opór.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, mam straszną chrypę.
– Musi pani codziennie wypić jedno surowe jajko.
– Ale ja nie znoszę jajek!
– A czy ja każę je pani znosić?

– Tato, umiesz się podpisać z zamkniętymi oczami? – pyta Jaś.
– Oczywiście! – odpowiada tata.
– To podpisz się w moim dzienniczku.

Ekipa remontuje dach wieży. Nagle jeden z robotników woła:
– Panie majster, Edek spadł z rusztowania!
– To powiedz mu, żeby już nie właził na górę, bo zaraz mamy fajrant.
– Chyba nie muszę mu mówić, bo koło zegara leciał!

Jan Paweł II był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mająca możliwość rozmowy z papieżem w Krakowie.
– Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko – tłumaczyła. – Nic nie poradzimy, że lękamy się o Waszą Świątobliwość…
– Ja też – uśmiechnął się papież – niepokoję się o swoją świątobliwość.

Adam wraca po całodziennym obchodzie raju i widzi, jak Ewa chowa coś pod wielkim kamieniem.
– Co tam tak chowasz?
– Zaraz tam jakieś podejrzenia… włożyłam tylko świeży liść, byś miał na jutro ładnie majtki wyprasowane!

Spotyka pająk pająka.
– Cze, co robisz?
– Gram w motylki
– Skąd masz?
– A, ściągnąłem sobie z sieci…

Mama i córka zmywają talerze a tata z synkiem odkurzają półki komody. Nagle z kuchni dobiega brzęk tłuczonego szkła.

– o mama coś zbiła – mówi tata.

– a skąd wiesz że mama

– bo nikt na nikogo nie krzyczy.

Pani pyta dzieci jaki zawód chciałyby wybrać.
– Lekarz, aktorka, modelka, policjant… odpowiadają dzieci
A ty Jasiu kim chcesz zostać? – pyta pani
– Emerytem.

Mała Ania mówi:
– Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt…
– Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt.

Jasio do taty:
– Dziadek miał rację że nie powinienem chodzić do nocnych lokali bo mógłbym zobaczyć tam coś niewłaściwego.
– A coś tam zobaczył?
– Dziadka!

Zdenerwowana kobieta biega po plaży z synkiem, aż w końcu zwraca się do dziecka:
– Teraz przypomnij sobie w którym miejscu byłeś, gdy zacząłeś zakopywać tatusia.

– „Z ilu części składa się różaniec?”
Oczywiście nikt nie pamięta, że różaniec składa się z trzech części: tajemnic radosnych, bolesnych i chwalebnych. Jednak po kilku podpowiedziach zgłasza się uczeń i mówi:
– „Wiem, różaniec składa się z trzech części”
– „No wreszcie” – odetchnął z ulgą kolega i ucieszył się, że wreszcie ktoś wpadł na prawidłową odpowiedź
– „Wymień je zatem” – poprosił.
Uczeń odpowiada: – „Różaniec składa się z trzech części: sznureczka, krzyżyka i koralików”

– Wyłaź wreszcie z łazienki! Siedzisz tam dwie godziny!
– Ale kochanie… kąpiel, maseczka, makijaż, manicure – to zajmuje czas, a to wszystko dla ciebie!
– Dla mnie to możesz kanapkę zrobić, a teraz to ja idę mecz oglądać – dla ciebie, rzecz jasna.

Jasiu pyta mamę:
– Mamo, czy anioły latają?
– Tak, a dlaczego pytasz?
– Tata nazwał wczoraj naszą pokojówkę aniołem. Czy ona też lata?
– Tak, poleci już jutro!

Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
– Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
– No to mów.
– Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela… już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło…

Rozmowa przedszkolaków:
– Skąd się wziąłeś na świecie?
– Mama powiedziała, że bocian mnie rzucił w kapustę.
– To pewnie dlatego jesteś głąbem…

Mała dziewczynka właśnie skończyła mówić wierszyk.
– Czy lubisz recytować wierszyki? – pyta jeden z gości .
– Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście wreszcie poszli do domu…

Gość do kelnera:
– Dlaczego wasza restauracja nazywa się Wielkie Oczy?
– Dowie się pan, jak przyniosę rachunek.

Stoi dziennikarz pod budką Lotto i robi wywiady.
Podjeżdża mężczyzna trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta:
– Co pan zrobiłby z główną wygraną?
Ten myśli i mówi:
– Kupiłbym większe mieszkanie, Matiza.
– A reszta?
– Reszta na konto.
Podjeżdża drugi mężczyzna Matizem. Dziennikarz znów pyta:
– Co pan zrobiłby z główną wygraną?
– No to jakiś dom bym kupił, Mercedesa.
– A reszta?
– Reszta na konto.
Podjeżdża trzeci mężczyzna Mercedesem.
Dziennikarz ponawia pytanie.
– Spłaciłbym skarbówkę, potem ZUS.
– A reszta?
– A reszta niech czeka!

Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc:
– Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy!
– Panie kierowco – wołają pasażerowie – niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść!
Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i mówi z ulgą:
– No, nie spóźniłem się do pracy… Bilety do kontroli proszę!

Po czym, po fali oburzenia, dodaje:

– Żartowałem

Kiedy możesz powiedzieć, że masz naprawdę duży problem?
Kiedy w dniu Sądu Ostatecznego stoisz w kolejce do Pana Boga tuż za Matką Teresą, a Bóg mówi do niej:
– No cóż, córko, chyba wiesz, że można było zrobić nieco więcej…

– Proszę księdza, czy dostanę się do nieba, jeśli ofiaruję na kościół 300 tysięcy?
– Ręczyć nie mogę, ale spróbować warto.

Pewien facet wpadł pod samochód. Umarł. Staje przed Komisją, przewodniczy Św. Piotr.
– Co sądzą Dusze Członków Komisji o dalszych losach tej zmarłej dopiero co duszyczki?
Dusza nr 1:
– To był dobry człowiek. Bardzo rodzinny, kochający dzieci. Do nieba – podnosi kciuk do góry.
Dusza nr 2:
– W pracy też był zawsze obowiązkowy. Pomagał kolegom. Do nieba – kciuk do góry
Dusza nr 3:
– Do piekła – kciuk na dół
Dusza świeżego umarlaka:
– Jasiek, przecież byliśmy przyjaciółmi…
Dusza Jaśka:
– BYLIŚMY…, dobrze powiedziałeś. I wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle.
Dusza świeżego umarlaka:
– Ale o co chodzi?
Dusza Jaśka:
– O co chodzi??? A o to, że siedzę sobie na sedesie na dworcu w Pruszkowie, słyszę jak dwóch biznesmenów sikających do pisuarów rozmawia o interesach, gdy nagle wpada jakiś facet i rozwala ich z pistoletu maszynowego. Ja podnoszę nogi pod brodę, wstrzymuję oddech żeby mnie nie zauważyli, zaczynam się modlić…
– Ale Jasieńku, co to ma wspólnego ze mną? – przerywa dusza świeżego umarlaka.
– A kto wtedy zadzwonił do mnie na komórkę?

Jasio do taty policjanta:
– Tato gdzie leży Afryka?
Ojciec długo myśli, w końcu mówi:
– Chyba niedaleko, bo u nas na komendzie pracuje murzyn i dojeżdża do pracy na rowerze.

Ludożercy segregują złapanych białych.
– Zdrowy?
– Zdrowy.
– Na mięso, następny.
– Zdrowy?
– Chory.
– Na co chory?
– Na cukrzycę.
– Na kompot.

– Panie doktorze, proszę przyjechać do mojej żony.
– A co jej dolega?
– Nie wiem, ale jest taka słaba, że musiałem ją zanieść do kuchni, żeby mi zrobiła śniadanie.

Mama kąpie bliźniaków i potem kładzie ich do łóżka.
Nagle jeden zaczyna się śmiać:
– Co ci tak wesoło?
– No bo Michał był dwa razy kąpany, a ja wcale.

– Kto z was zrobił dobry uczynek?
– Mnie udały się dwa.
– Jakie Jasiu?
– W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła.
– A drugi?
– W niedzielę wyjechałem od babci i babcia ucieszyła się jeszcze bardziej.

Ksiądz na katechezie tłumaczy:
– Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu.
Na to Jasiu:
– Mój tata ciągle to powtarza i zawsze żyję zgodnie z tą zasadą!
Ksiądz zaskoczony pyta:
– A kim z zawodu jest twój tata?
– Bokserem!

Szkot częstuje gości ziemniakami, chwaląc się, że pochodzą z własnego ogródka.
– Przecież ty nie masz działki! – dziwią się goście.
– Nie, ale wykupiłem dla siebie miejsce na cmentarzu i tymczasem posadziłem tam kartofle!

Msza w kościele. Nagle bum i na ołtarzu pojawia się diabeł. Wszyscy uciekają, ksiądz też. Tylko jeden staruszek w pierwszym rzędzie zostaje i nic, żadnej reakcji. To diabeł do niego:
– A ty, starcze, nie uciekasz, bo się mnie nie boisz?!
– Ja z twoją siostrą 40 lat po ślubie jestem.

Przedszkolanka zwraca uwagę Krzysiowi:
– Dlaczego używasz takich brzydkich słów? Kto Cię tego nauczył?
– Tatuś.
– Tatuś?! Ty nawet nie wiesz, co one oznaczają.
– A właśnie, że wiem! To znaczy, że samochód nie chce zapalić.

– Chciałabym coś praktycznego do pokoju dziennego – mówi kobieta w sklepie z dywanami. – A ile Pani ma dzieci? – Sześcioro. – To najpraktyczniejszy byłby asfalt…

” Tatusiu, czy ty wiesz, że mama jest lepszym kierowcą od ciebie? ” Chyba żartujesz? ” Uwierz mi. Sam mówiłeś, że przy zaciągniętym hamulcu ręcznym samochód nie ruszy z miejsca, a mama wczoraj przejechała prawie 15 kilometrów!.

Chłopak zaprosił na randkę swoją przyjaciółkę. Spacerują po mieście i w pewnym momencie mijają elegancką restaurację.
– Ach, jaki niesamowity zapach… – mówi dziewczyna.
– Podoba ci się? Bo jeśli tak, to możemy przejść się tędy jeszcze raz.

Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych
– Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Mniej więcej połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija 20 minut i znowu pyta
– Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!
Tym razem zgłasza się jakieś 80% osób. Kaznodzieja zawiedziony wraca do kazania. 30 minut mineło. W końcu przerywa i pyta:
– Ilu z was bracia przebaczy swoim wrogom?!!
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry… Wszyscy oprócz staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta jej:
– Dlaczego nie chce pani przebaczyć wrogom?
– Nie mam żadnych.
– Jakie to niezwykłe, ile pani ma lat?
– 93
– Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim, jak to możliwe, żeby w takim sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze do ręki mikrofon i mówi:
– Przeżyłam ich wszystkich.

***

Ojciec zmywa naczynia. Przybiega syn i pyta:
– Tato, co to jest „tytuł honorowy”?
– To jest… No… na przykład jak twoja mama przy gosciach mówi, że to ja jestem głową rodziny.

***

Jak myślicie, czy krokodyl jest bardziej długi czy bardziej zielony?
– Bardziej zielony, bo długi jest tylko wzdłuż, a zielony i wzdłuż i wszerz.

Profesor egzaminuje blondynkę. Kiedy na kolejne pytanie nie otrzymuje odpowiedzi zaczyna przeglądać jej indeks.
– Widzę że z innych egzaminów też ma pani same niedostateczne. Jaki jest właściwie pani ulubiony przedmiot?
– Smartfon.

Przychodzi mały Romuś z przedszkola. Mama z przerażeniem spostrzega, że dziecko ma podrapaną całą buzię.
– Co się stało, synku? ? pyta czule.
– A, bo tańczyliśmy wokół choinki, pani kazała się nam wziąć za ręce, ale dzieci było mało, a jodełka taka duża…

Jaka jest ulubiona kolęda świeżo upieczonych rodziców?
– Cicha noc.

Jadący pociągiem mężczyzna, chce nawiązać kontakt z jadącą w tym samym przedziale blondynką i pyta:
– Jakie jest pani hobby?
– Co to jest hobby? – pyta blondynka.
– To jest to, co pani lubi najbardziej – odpowiada mężczyzna.
– A… no to kapuśniaczek.

Do gabinetu psy­chiatry włazi n­a kolanach gość­ z czymś w zęba­ch.
– A kto to ­do mnie przysze­dł? Kotek? – pyta lekarz.
Gość­ lezie w kąt po­koju. Psychiatra spo­gląda za nim:
– ­Piesek?
Facet w­ali ręką w list­wę podłogową i ­przechodzi w dr­ugi kąt. Doktor podąża za ­nim wzrokiem:
– ­Jeżyk do mnie przyszedł!
Mężc­zyzna wyjmuje p­rzewód z ust:
-­ Weź się­ facet ogarnij i daj mi pod­łączyć inte­rnet!

– A jak pan zasypia?
– Bez problemu. Liczę owce przed snem…
– Do której zdąży pan doliczyć, zanim pan zaśnie?
– Do trzeciej…
– Tak szybko?
– No, czasem do wpół do czwartej…

Wchodzi żołnierz do gabinetu lekarza na SOR-ze.
– Co panu jest? – pyta lekarz.
– Mam czkawkę.
– Czkawkę?! Ma pan CZKAWKĘ?! Pan sobie jaja robi?! Tu jest SOR, tu są nagłe przypadki!
– A ja pracuję w patrolu saperskim i za chwilę jedziemy na robotę.

Mama pyta się swego synka:
– Jasiu, jak się czujesz w szkole?
– Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

Jasiu na religii pyta księdza:
– A lubi ksiądz królika?
– Lubię. A co?
– Bo mama mówiła, że da ksiedzu królika.
Minęło trochę czasu, a ksiądz nie dostał obiecanego królika. Postanowił się upomnieć. Na lekcji religii pyta więc Jasia:
– Jasiu i co z tym królikiem?
– Eee… już nam wyzdrowiał.

Rozmawiają dwa bobasy w wózkach:
– Jesteś zadowolony ze swojej mamy?
– W zasadzie tak, chociaż pod górkę trochę zwalnia…

Do baru wchodzi nieśmiały mężczyzna. Rozgląda się niepewnym wzrokiem po obecnych, przełyka kilkakrotnie nerwowo, wreszcie podnosi nieco głos i grzecznie pyta:
– Przepraszam bardzo, czyj to doberman jest uwiązany przed barem?
W odpowiedzi odwraca się znad baru zarośnięty osiłek, z wytatuowanymi ramionami, w skórzanej kurtce nabijanej ćwiekami.
– To mój pies, o co chodzi?
Widząc osiłka, facecik zmalał w oczach i długo nie mógł wykrztusić słowa, wreszcie rzekł:
– Zdaje się, że mój ratlerek właśnie zabił pana psa…
Facet znad baru wytrzeszczył oczy z niedowierzaniem:
– Facet, co ty mi chcesz powiedzieć, że twój ratlerek załatwił mojego dobermana? A co on mógł mu takiego zrobić?
– Stanął mu w gardle…

Przychodzi murzyn do rzeźnika w Polsce. Jakby coś zapomniał. Pyta jak nazywają się ptaki które przynoszą dzieci.

Boćki

Pół kilo boćku

Poróżnieni małżonkowie opowiadają o tym księdzu na kolędzie.
– Dlaczego podrapałaś męża? – gromi ksiądz żonę. – Czyż nie wiesz, że mąż to głowa rodziny?
Wojownicza małżonka spuszcza oczy i pyta:
– Proszę księdza a nie wolno się czasami podrapać po głowie?

Przychodzi gospodarz do domu i mówi:
– Słuchaj matka!!! Dokupiłem dzisiaj 10 hektarów ziemi.
– Wiem.
– A skąd wiesz???
– Nasz koń się za stodołą powiesił.

Baba i chłop jadą furmanką po autostradzie.
Nagle wyprzedza ich motocyklista bez głowy.
Chłop trochę się zdziwił, lecz nie zareagował.
Za chwilę wyprzedził ich drugi motocyklista, także bez głowy.
Po kilku następnych podobnych przypadkach zdziwienie chłopa sięgnęło zenitu i z wielkim trudem zaczął się zastanawiać zaistniałą sytuacją.
Wreszcie klepie się w czoło i woła do baby:
– Ej, stara! Rzuć no tam tę kosę gdzieś wyżej.

Wraca syn rolnika z Anglii na wieś i ojciec do niego mówi:
– Idź do chlewa i wywal gnój. A on na to :
– What? What?
– Łot krowy i łot konia.

Tablica przed zagrodą z końmi:
„Proszę nie karmić koni! Właściciel”
Napis poniżej:
„Proszę nie brać tego u góry pod uwagę. Koń”

– Czy oskarżony był już karany?
– Tak, za konkurencję.
– Za konkurencję nikogo się nie karze! A co oskarżony robił?
– Takie same banknoty jak mennica państwowa.

***

Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z SANEPIDu.

Inspektor SANEPIDu pyta:
– Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
– Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
– A w jakich proporcjach?
– Pół na pół… jeden zając, jeden koń.

Jaskółka do jaskółki – będzie lało- czemu- bo ludzie się na nas gapią.

Jasio do kolegi – rodzice mnie już chyba mniej kochają

-czemu

-dają mi dziwne zabawki do wanny

-to normalne

– tak? suszarkę, toster, przedłużacz…

W pewnej wsi była straszna powódź. Przyjechało wojsko by ratować ludzi i ich dobytek. Po wzburzonych falach płyną żołnierze amfibią i nagle zobaczyli unoszący się na wodzie męski kapelusz. Któryś z żołnierzy chciał go wrzucić do amfibii, ale nagle zobaczył, że pod kapeluszem jest cały i żywy rolnik.
– Gospodarzu, a co wy w tej wodzie robicie? Przecież jest powódź!
– Powódź nie powódź, orać trzeba…

Wjechał chłop kombajnem na pole, walnął się w czoło i mówi:
– O kurde, zapomniałem zasiać.

– Wszystkie sakramenty ustanowił sam Bóg – mówi ksiądz proboszcz tytułem wprowadzenia do Ewangelii o weselu w Kanie. – Jakimi słowami ustanowił sakrament małżeństwa?
Jedna z uczennic cokolwiek zakłopotana:
– Wprowadzam nienawiść między ciebie a niewiastę.

Proboszcz przygotowuje dzieci do egzaminu, który ma być składany przed ks. biskupem. Obok innych szczególnie na tę okazję przewidzianych reguł zachowania wbija im do głowy, by każdą odpowiedź kończyły zwrotem: „księże Biskupie”. Dostojny egzaminator pyta dzieci o grzech pierworodny i jego następstwa. Otrzymuje następującą odpowiedź:
– Pan Bóg powiedział: „Jesteś przeklęty pomiędzy wszystkimi zwierzętami ziemi, księże Biskupie! Na brzuchu będziesz się czołgał, księże biskupie, i proch będziesz jadał po wszystkie dni twego żywota, księże biskupie!”

Zapoznając dzieci z historią stworzenia katechetka bardzo obrazowo opisała stworzenie Ewy z żebra Adama. Wieczorem, na skutek doznanej na boisku kontuzji, mały Wojtek przychodzi do domu z bolącym bokiem. Maca się wystraszony po żebrach i mówi:
– Mamo, tak mnie tutaj boli, że chyba będę miał żonę.

Proboszcz wyjechał do sanatorium. Jego gorliwy zakrystian nie daje mu jednak spokoju i chce się koniecznie dowiedzieć, jak ma brzmieć napis nad szopką bożonarodzeniową i jakie wymiary powinien mieć żłóbek. Proboszcz telegrafuje z sanatorium krótko i treściwie: „Dziecię nam się narodziło. Długość – 3 m, szerokość – 1 m.”

W Kole Fortuny uczestnicy przedstawiają się:
– K jak Krzysztof
– Proszę pana, dopiero później wybieramy literki, najpierw proszę się przedstawić…
– K jak Krzysztof
– Proszę pana…
– Dobrze… Krzysztof Kajak

Dziewczynka widzi w parku trojaczki. Po chwili biegnie do mamy wołając:
– Mamo, mamo zgadnij, co widziałam?
Mama:
– Nie wiem.
Dziewczynka na to:
– Bliźniaki i zapasówkę

Antoś wraca do domu z przedszkola cały podrapany na twarzy. Mama przestraszona pyta: – Jasiu! Co się stało?! – Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu. – Dobrze, ale co to ma wspólnego z twoimi zadrapaniami?! – Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki..

– Chciałabym coś praktycznego do pokoju dziennego – mówi kobieta w sklepie z dywanami. – A ile Pani ma dzieci? – Sześcioro. – To najpraktyczniejszy byłby asfalt….

Podczas zbiórki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
– Ci, co znają się na muzyce – wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
– Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.

– Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
– Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
– Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
– Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!

Podczas spowiedzi pewna niewiasta mówi krótko o swych grzechach, a potem długo i dokładnie o przewinieniach męża. Na to ksiądz:
– Za pokutę za twoje grzechy zmów 3 Ojcze nasz, a o poprawę męża 3 razy cały różaniec.

Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach. Nauczyciel twierdził, że jest fizyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka. Pomimo, że jest taki wielki, jego gardło jest zbyt wąskie. Dziewczynka upierała się, że przecież Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowany nauczyciel powtórzył, że to fizycznie niemożliwe. Dziewczynka powiedziała:
– Gdy będę w niebie zapytam o to Jonasza.
Nauczyciel spytał:
– A jeżeli Jonasz poszedł do piekła?
Odpowiedziała:
– Wtedy pan go zapyta.

Jasiu mówi do ojca:
– Tato, masz dzisiaj takie małe zebranie rodziców w szkole.
– Co masz na myśli, mówiąc „małe”?
– No, ja, ty, wychowawczyni i dyrektor…

– Czego nauczyłeś się dziś w szkole? – pyta mama Jasia.
– Katechetka powiedziała nam, że iPhone to dzieło szatana.
– Hmm, naprawdę? A dała na to jakiś dowód?
– Oczywiście! Jak się go poleje wodą święconą, to przestaje działać!

Jasiu na religii pyta księdza:
– A lubi ksiądz królika?
– Lubię. A co?
– Bo mama mówiła, że da ksiedzu królika.
Minęło trochę czasu, a ksiądz nie dostał obiecanego królika. Postanowił się upomnieć. Na lekcji religii pyta więc Jasia:
– Jasiu i co z tym królikiem?
– Eee… już nam wyzdrowiał

Rozmowa przedszkolaków:
– Skąd się wziąłeś na świecie?
– Mama powiedziała, że bocian mnie rzucił w kapustę.
– To pewnie dlatego jesteś głąbem…

– Mamo, ile jest w tubce pasty do zębów ?
Nie mam pojęcia, synku.
– A ja wiem! Od telewizora do kanapy!

– Karolinko, czemu płaczesz?
– Bo wujek spadł z drabiny i połamał szafkę i stłukł wazon….
– I co, żal Ci wujka? Stało się coś wujkowi?
– Niee, ale mój brat to widział, a ja nieee…..

Mama pyta się swego synka: – Jasiu, jak się czujesz w szkole ?
– Jak na komisariacie : ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

– Tato, już nigdy więcej nie pójdę z tobą na sanki!
– Nie gadaj tyle synu tylko ciągnij!

– Mamo, spełniliśmy dziś we trzech dobry uczynek. Przeprowadziliśmy staruszkę przez jezdnię.
– To bardzo dobrze, ale dlaczego we trzech?
– Bo stawiała opór.

Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje:
– Mój tata jest najszybszy na świecie!
– A wcale, że nie!
– A wcale, że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest piętnaście po czwartej.

– A my mamy w domu wszystko! – chwali się koleżankom mała Ala.
– Skąd wiesz?
– Bo jak tata przywiózł z delegacji gitarę, to mama powiedziała że tylko tego brakowało.

 

– Tato co robią bałwany latem?
– Pracują u mnie w barze.

Dwaj chłopcy dzień przed Wigilią śpią u babci i idą się modlić:
– modlę się o: nowy statek piracki, samolot i klocki lego.
– dlaczego tak głośno mówisz, Bóg nie jest głuchy.
– Bóg nie ale babcia tak

Na lekcji religii ksiądz kazał narysować rysunek związany z wybraną kolędą.
Jasiu narysował jeża.
Ksiądz pyta:
– Do jakiej to kolędy?
– Jeżu malusieńki.

Stworzył pan bóg świat, spojrzał nań z góry i się zachwycił.
Drugiego dnia stworzył zwierzęta.
– Ale piękne – pomyślał.
Trzeciego dnia stworzył mężczyznę i przez dwa dni nie mógł wyjść z podziwu dla jego urody.
Piątego dnia stworzył kobietę, spojrzał na nią, pomyślał trochę i mówi:
– Ty to się będziesz musiała malować.

W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
– Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorszą, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
– Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.

 

Ksiądz na mszy świętej mówi:
– Małżeństwo to spotkanie dwóch statków na morzu życia….
W tym czasie jeden z parafianin myśli:
– Więc, już rozumiem, trafiłem na okręt wojenny.

Lekcja religii.
Katecheta omawia przykazania Boże.
kiedy skończył czwarte przykazanie o szanowaniu rodziców, zapytał:
-A czy jest jakieś przykazanie, które mówi o tym, jak traktować swoje siostry i braci?
-Tak, piąte – nie zabijaj! -odpowiedział Jaś

Przychodzi Irlandczyk do spowiedzi i mówi:
„Proszę księdza, ukradłem trochę drewna.”
„Ile?”
„No, zbudowałem budę dla psa.”
„No to nie jest źle…”
„Ale proszę księdza, mnie trochę tego drewna zostało.”
„Ile?”
„Zbudowałem sobie garaż.”
„No, to już gorzej, za pokutę…”
„Ale proszę księdza, mnie jeszcze tego drewna zostało”
„Ile?”
„Zbudowałem sobie dom.”
„Synu, ciężko zgrzeszyłeś, wiesz co to jest nowenna?”
„Proszę księdza, ja zbuduje te nowennę, mnie tego drewna starczy, mi jeszcze trochę zostało.”

Na lekcji religii ksiądz pyta:
– Jasiu, gdzie mieszka Pan Bóg?
– U nas w łazience.
– Jasiu, co ty mówisz? Dlaczego?!
– Bo codziennie rano mama wali do drzwi i krzyczy:
„Boże, jeszcze tam jesteś?”

Przybywszy na Dziki Zachód pastor kupuje sobie konia.
– Czy to łagodne zwierzę? – pyta.
Hodowca cmoka językiem:
– Można powiedzieć: pobożne! Na „Bogu niech będą dzięki” rusza galopem, a na „Amen” staje jak wryty.
Duchowny wskakuje na siodło, mówiąc:
– Bogu niech będą dzięki!
Koń rusza z kopyta przez prerię. Po pół godzinie jeździec dostrzega przed sobą szeroką rozpadlinę ziemną. Koń ani myśli zwolnić, a pastor zupełnie zapomniał, w jaki sposób można go zatrzymać. Ze ściśniętym ze strachu sercem zaczyna odmawiać „Ojcze nasz”. Na końcowe „Amen” koń zatrzymuje się na skraju przepaści.
– Bogu niech będą dzięki – wzdycha pastor…

Do papieża przyszła delegacja producentów z prośbą:
– Panie papież, damy 1 mln dolarów na kościół, ale prosimy, aby w modlitwie „Ojcze Nasz” po słowach „…chleba naszego powszedniego…” dodać: „i coca coli”.
– Nie panowie – odparł papież – to jest niemożliwe.
Za tydzień delegacja znów puka do drzwi Watykanu, tym razem oferując 10 milionów. Papież znów jednak twierdzi, że to niemożliwe.
Delegacja jest jednak niezmordowana i znowu zjawia się po tygodniu, oferując 100 milionów. I tym razem spotyka też ich odmowa. Producenci wychodzą, kiwając głowami:
– Kurcze, to ile musiał dać ten piekarz?

Co robi misjonarz na rondzie?

– Nawraca.

———————————————————————————————-

W kościele Franek zaczepił w drzwiach księdza:
– Czy to w porządku, jeśli jedna osoba czerpie korzyść z pomyłki drugiej?
– Oczywiście, że nie!
– W takim razie – powiedział młody człowiek – Chciałbym, żeby ksiądz rozważył zwrócenie mi pięciuset złotych, które zapłaciłem za ślub w lipcu.

————————————————————————————————–

Przychodzi facet do kwiaciarni i mówi do sprzedawcy:
– Może mi pan coś dobrać? Pokłóciłem się z żoną i chcę się pogodzić.
– Powiedz pan coś bliżej, żebym mógł określić, jak bardzo musi się pan zrehabilitować.
– Nazwałem ją głupią…
Sprzedawca podaje jedną różę.
– …próżną…
Podaje jeszcze dwie.
– ….tępą….
Podaje kolejne dwie.
– …i do tego tłustą.
Sprzedawca zabiera jedną i mówi:
– Pan poczeka, zaraz zrobię z tego dla pana wieniec.

—————————————————————————————————–

Syn pyta ojca:
– Czy to prawda, że w niektórych krajach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony do momentu, aż się z nią ożeni?
– To się dzieje w każdym kraju, synu – odpowiada ojciec.

 

Proboszcz pyta parafiankę:
– Dlaczego pani nie zamówiła za zmarłego męża mszy świętej? Już nie mówię o gregoriance, ale chociaż jednej mszy?
– Po co? Niech ksiądz pomyśli logicznie. Jak jest w niebie, to mu nie trzeba, jak w piekle, to mu nie pomoże, a jak w czyśćcu… ja go dobrze znam… wytrzyma.

Jasiu wraca po szkole do domu. Mama pyta:
– Jasiu i jak tam w szkole?
– Dobrze, mamo
– A jak tam religia?
– No, pani nam opowiadała jak Mojżesz wyprowadzał lud wybrany z ziemi egipskiej.
– To powiedz, jak to było.
– Więc tak szli, szli, szli i doszli do Morza Czerwonego, Mojżesz wyciągnął telefon komórkowy, zadzwonił po ekipę budowlaną, ekipa wybudowała most, przeszli na drogą stronę i poszli dalej.
– Jasiu! Pani wam to powiedziała?!
– Mamo, jakbym powiedział to tak, jak pani opowiadała to nigdy byś w to nie uwierzyła

Do bram Nieba puka duszyczka. Święty Piotr pyta:
– Co dobrego uczyniłaś na Ziemi?
– Raz dałam 10 złotych nieszczęśliwej kobiecie, a innym razem 5 złotych głodnemu dziecku.
– Co z nią zrobimy? – pyta Archanioła święty Piotr.
– Oddajmy jej te 15 złotych i niech idzie do diabła!

Pewien człowiek spowiada się następująco:
– Dużo przeklinałem, ale też dużo się modliłem – to się wyrównuje. Dużo piłem, ale dużo pościłem – też się wyrównuje. Dużo kradłem, ale dużo rozdałem ludziom – znowu się wyrównuje.
W tym momencie spowiednik stracił cierpliwość i krzyknął:
– Pan Bóg cię stworzył, a diabeł zabierze do piekła- to też się wyrównuje!

Kierowca przejechał kurę idzie do najbliższego podwórka i pyta:
– Ej Baco, to wasza kura?
– Nie my takiej chudej nie mieliśmy.

Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
– Pacciez , ile to się cłek musi namęcyć jak ni mo aparatu.

Przedszkolanka zwraca uwagę Krzysiowi:
– Dlaczego używasz takich brzydkich słów? Kto Cię tego nauczył?
– Tatuś.
– Tatuś?! Ty nawet nie wiesz, co one oznaczają.
– A właśnie, że wiem! To znaczy, że samochód nie chce zapalić.

Przychodzi synek do mamusi i pyta:
– Mamusiu, to prawda, że dzieci przynosi bocian?
– Tak synku.
– A Święty Mikołaj przynosi prezenty?
– Tak kochanie.
– A Ty gotujesz, sprzątasz i robisz zakupy?
– Tak skarbie.
– To mamusiu po co właściwie trzymamy tatę?

Chodzi chłopiec po parku i cały czas się schyla. W końcu podchodzi do niego facet, który już od dłuższego czasu mu się przyglądał i pyta się go:
– Chłopczyku a co Ty robisz?
– Ja zbieram kupy – odpowiada.
– To bardzo ładnie z Twojej strony, ale tu z prawej strony jedną zostawiłeś – mówi do chłopca pokazując w drugą stronę.
– Taką już mam.

Stoi dwóch stójkowych na skrzyżowaniu. W pewnym momencie podjeżdża jakiś zagraniczny turysta i mówi coś do nich po niemiecku. Oni nic. Turysta uśmiechnął się i próbuje po angielsku. Policjanci nic. Turysta ponawia próbę, tym razem próbuje po francusku, później po hiszpańsku, nawet po rosyjsku – bez rezultatu. Dał więc za wygraną i odjechał.
Policjanci:
– Ty, Heniek, może zaczniemy się uczyć języków obcych???
– Po co?? Zobacz ile ten ich umiał i na co to mu się przydało?

 

Spowiedź. -Proszę księdza ukradłem łańcuch. To oddaj. Cisza. Spowiadający się zaczyna się kręcić. O co chodzi pyta ksiądz.. Boooo na końcu łańcucha była krowa.

– Jest ojciec?
– Jest – odpowiada szeptem dziecko.
– To poproś Go.
– Nie mogę – szepcze dziecko.
– Dlaczego?
– Bo jest zajęty – szepcze dalej.
– A mama jest?
– Jest.
– To poproś mamę.
– Nie mogę. Też jest zajęta.
– A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
– Tak, policja – potwierdza nadal szeptem maluch.
– No to poproś pana policjanta.
– Nie mogę, jest zajęty.
– Czy jeszcze ktoś jest w domu?
– Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
– Powiedz mi dziecko, co Oni wszyscy robią u Was w domu?
– Szukają.
– Kogo?
– Mnie…

W domu dzwoni telefon ,który odbiera mały Jasio i od razu mówi do słuchawki:
– Nie ma nikogo i jestem sam. Mój tata jest w pracy, a mama jest na zakupach…
– A Twoja babcia?
– Babcia jest na emeryturze.
– Po czym poznać dwie zakochane ośmiornice?
– Na spacerze trzymają się za rączki … i za rączki, i za rączki, i za rączki, i za rączki, i za rączki, i za rączki i jeszcze za rączki.

Chłopak  postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
– Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale.
– Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
– To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty zgadniesz, która jest moją wybranką.
– Niech i tak będzie.
Następnego dnia typ przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę
– To ta ruda pośrodku.
– Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
– Bo juz mnie wkurza!

Uroczystość zaślubin. Kapłan mówi do państwa młodych:
– I pamiętajcie o tym, co napisano w Biblii: „Gdzie pójdziesz ty, tam i ja.”
Panna młoda nie może powstrzymać się o śmiechu:
– Mój mąż jest listonoszem.
Sprzedawczyni zachwala klientce bluzkę:
– Ona jest taka mocna, że nie boi się żadnego prania! Po prostu śmieje się z proszków do prania.
– Wiem, już kilka takich bluzek popękało mi ze śmiechu…

Rozmawiają dwaj przyjaciele.
-Dlaczego twoja żona jest cała w siniakach?
-A bo się smaruje na noc kremami, żelami, maściami, tonikami…
-I od tego jest cała w siniakach?
-No! Z łóżka się ześlizguje.
– Kochanie samochód się popsuł. Ma wodę w gaźniku.

– Bzdury opowiadasz. Ty nawet nie wiesz gdzie jest gaźnik.

– Naprawdę jest mnóstwo wody w gaźniku.

– Nie wierzę ale jak się upierasz pójdę sprawdzić. Gdzie jest nasze auto?

– W jeziorze.

Student nie radzi sobie podczas egzaminu z botaniki. Profesor daje mu ostatnią szansę:
– Jeśli odpowie pan na jedno pytanie dobrze, to ma pan trójkę, jeśli wcale lub źle, to pan oblał. Proszę powiedzieć, ile liści jest na tym drzewie?
– Dwa tysiące czterysta dwanaście?
– A skąd pan to wie?
– To już drugie pytanie.

– Proszę wybaczyć, panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii…
– Wybaczam panu.
Chłopak na balu do blondynki:
– Mogę Cię prosić do walca?
– Zgłupiałeś?! To już nie miałeś czym przyjechać?!
– Baco, co robicie, żeby wam wilk owiec nie porwał? – pyta dziennikarz.
– Ano stucek takich zem je naucył.
– Jakich sztuczek?
– Naucyłech je, ze jak wilka wyczujom, to majom po całej łące jak te kangury skokać. Cały rok je ucyłem!
– To dość oryginalny pomysł. Ale po co to?
– Potem majom sie jedne drugim kolejno na grzbiet wdrapywać, coby utworzyć takom wielkom góre. To dwa lata treningu! A na samej górze jedna owiecka umie tak przednimi kopytkami jedno o drugie stukać, że snopy iskier krzesze.
– Nie do wiary! I co? Skutkuje?
– A nie wiem, bo w tych lasach nie ma wilków.

 

Mama do Jasia:
– Idź do rzeźnika i zobacz, czy ma świńskie nóżki.
Po powrocie mama pyta:
– I co? Ma świńskie nóżki?
– Nie wiem, był w gumowcach.
Pani pyta – jasiu kiedy odrabiasz lekcje?

-po obiedzie

– to dlaczego dziś masz nieodrobione

– bo jestem na diecie
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie „Nasz Elementarz”. Nauka była jednak pospieszna. Kiedy chciał pochwalić się Janowi Pawłowi II nową umiejętnością pomylił się i zamiast: „Jak się czuje Papież?”, rzekł: „Jak się czuje piesek?”. Jan Paweł II spojrzał na niego zdumiony, po czym odrzekł: „Hau, hau”
Przychodzi baba do lekarza…
– Witam! Co pani najbardziej dokucza?
– Mąż, ale ja do pana doktora w innej sprawie…
– Panie doktorze, proszę przyjechać do mojej żony!
– A co jej dolega?
– Nie wiem, ale jest tak słaba, aż musiałem ją zanieść do kuchni,
żeby mi zrobiła śniadanie!

 

Mężczyzna próbował zrozumieć Boga, poszedł więc do kościoła i pyta:
– Boże, ile trwa dla ciebie milion lat?
– Milion lat jest dla mnie jak jedna sekunda – odpowiada Bóg.
– Boże, a czym jest dla ciebie milion złotych?
– Milion złotych jest dla mnie jak garść grosików.
– Boże, czy nie mógłbym dostać od ciebie paru garści grosików?
– O tak, poczekaj sekundę… – odpowiada Bóg………………………………………

W konfesjonale:
– Proszę księdza, chcę sie wyspowiadać! Ja już 23 lata nie byłem u spowiedzi.
Cisza…
– Proszę księdza! Ja już 23 lata nie byłem u spowiedzi, mówię.
Cisza…
– Proszę księdza! Czy ksiądz słyszy? Ja już 23 lata nie byłem u spowiedzi!
– Słyszę cię! Słyszę! Trzeba było jeszcze poczekać dwa lata i miałbyś piękny jubileusz!…………………………………………………………………………………….

Idzie mały niedźwiedź przez las. Spotyka jeża, który coś podjada.
– Co jesz? – pyta niedźwiedź.
– Co niedźwiedź?

Co jesz jeżyku? Co niedźwiedź misiu?………………………………………………………..

Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi: – Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
– A jak pan się nazywa?
– Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający ich Znienacka.
– A jak się pan chce nazywać?
– Łubudu!………………………………………………………………………………..
Sierżant zebrał kompanię i mówi:
– Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała?
Zgłosiło się dwóch. Sierżant skomentował:
– Dobra, pozostali idą na piechotę………………………………………….

– Tatry mają dwa miliony lat i trzy miesiące.
– Baco, skąd wiecie to z aż taką dokładnością?
– A był tu jeden profesor trzy miesiące temu i gadał, że mają dwa miliony. To ile mogą mieć teraz?
Tato do Jasia:
-Synu, gdy dorośniesz, chciałbym abyś był dżentelmenem.

-Nie chcę być dżentelmenem, tato! – protestuje Jasiu – Chcę być taki jak ty!

W drugiej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie zawierać słowa „zapewne” i „gdyż”.
Jedna dziewczynka napisała:
– „Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
-„Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
– „Idzie stara Matysiakowa i niesie pod pachą New York Times”a”.
– A gdzie „zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
– „Zapewne idzie do wychodka, gdyż nie zna angielskiego” – dokończył Jasio.
Wchodzi facet do sklepu zoologicznego i mówi:
– Chciałbym kupić tego żółwia z wystawy, który stepuje.
– Stepujący żółw? O kurczę! Zapomniałem wyłączyć grzałki do piasku!

Syn pyta ojca.
– Tato, co to jest urlop?
– Urlop, synku, to taki czas, kiedy przestaje się robić to, co każe szef, a zaczyna to, co każe żona.

Jaś mówi do mamy:
– Wiesz, mamo, w piątek na chemii testowaliśmy środki wybuchowe.
– Dobrze, Jasiu, dobrze. A na którą idziesz jutro do szkoły?
– Do jakiej szkoły?

Blondynka dzwoni do swojej koleżanki i mówi:
– przyjedź do mnie, to ci pokażę coś ekstra
Więc koleżanka przyjechała a blondyna do niej:
– mam takie coś w kuchni na ścianie, chodź to ci pokażę
Poszły do kuchni i blondyna gasi i zapala parę razy światło mówiąc:
– patrz, jest światło, nie ma, jest, nie ma
A koleżanka na to:
– Ciekawe gdzie jest światło, gdy go nie ma?
Blondynka otwiera lodówkę i mówi:
– Tutaj!

Starsze małżeństwo leci samolotem. W pewnym momencie żona blednie:
-Zapomniałam wyłączyć gaz pod zupą na kuchence! Nasz dom się spali!
– Nie martw się; nasz dom na pewno się nie spali – uspokaja ją mąż – Ja zapomniałem zakręcić wodę w wannie.

Dwóch myśliwych czatuje na zwierzynę:
– Wiesz co Józek, mam dosyć! Poświęcamy tyle czasu na te polowania, a tu ciągle nic i nic!
– Mnie się wydaje, że popełniamy jakiś błąd…
– Tak sądzisz?
– No, mówię ci! Albo te kaczki za wysoko latają, albo my za nisko rzucamy naszego psa…

Siedzą dwie sowy na gałęzi. Jest wieczór, nagle jedna sowa się odzywa:
– Huuuuu, huuuuuuuu,
A druga:
– Weź Ty mnie nie strasz!

W szkole:
–  Twój tatuś będzie miał przez ciebie siwe włosy! – denerwuje się nauczyciel.
– Ale się będzie cieszył! – odpowiada Jaś. – Bo teraz jest łysy!
Dwóch chłopców rozmawia w przedszkolu.
– Mój tata pływa w marynarce – chwali się pierwszy.
– A mój w kąpielówkach.
– Wcale o mnie nie myślisz – żali się żona. – Ciągle tylko sport i sport. Pewnie nawet nie pamiętasz już daty naszego ślubu.
– Ależ pamiętam doskonale! To było wtedy, gdy Górnik wygrał z Legią 2:1!
Nauczyciel w szkole opowiada dzieciom, że ludzie pochodzą od Adama i Ewy.
– To nieprawda! – mówi Jaś.
– Jak to? – dziwi się nauczyciel.
– Bo mój tata mówi, że pochodzimy od małpy.
– Zapamiętaj sobie – mówi nauczyciel – wasze rodzinne sprawy mnie nie interesują.

Ostatni Bond jakiego nakręcą.
Finałowa scena.
Bond otrzymuje strzał prosto w serce.
Budzi się i widzi nad sobą starszego pana…
– I’m Bond! James Bond!
– I’m Piotr …św. Piotr………
Mały jeż cały dzień chodził dookoła beczki. Wreszcie zatrzymał się i zapytał sam siebie: „Kurczę, kiedy ten płotek się skończy?”.

W II klasie szkoły podstawowej ksiądz rozmawiał z dziećmi na temat pomagania rodzicom.
– Jak można pomóc rodzicom? – zapytał ksiądz.
– Podać tacie pilot – odpowiedziała Wiktoria.

w naszej parafii ksiądz zadał dzieciom zagadkę dotyczącą przeczytanego fragmentu Ewangelii.
Podczas katechezy próbowałam naprowadzić dzieci na odpowiedź i zapytałam: „Na co chorował człowiek, którego ludzie przez dach spuścili na noszach wprost przed Pana Jezusa?”.
– Miał paraliż – odpowiedziały dzieci.
– Dobrze, spróbujcie więc odmienić to słowo. Jak nazwalibyśmy tego człowieka?
Zgłosił jeden z chłopców:
– PARALIZATOR.

Ksiądz pyta Mateuszka:
– Kim chciałbyś zostać, kiedy dorośniesz?
– Broniarzem – odpowiada Mateusz
– Aaa, to znaczy, że będziesz bronował pole?
– Nie! – będę bronił bramki na boisku!

Podczas Mszy dla dzieci ksiądz rozmawiał z dziećmi o przykazaniach.
– A kto nam dał przykazania? – zapytał.
– Pani katechetka!
Minister od sportu w ramach budowania PR-u trafia na boisko szkolne. Widzi na nim, że dzieciaki uganiają się za piłką, ale nie wszystkie. Podchodzi do stojącego chłopca i pyta:
– A ty dziecko co, jesteś chory?
– Nie proszę pani.
– Koledzy ci dokuczają?
– Nie proszę pani.
– Mama ci nie pozwala ?
– Nie proszę pani.
– To czemu nie biegasz za piłką?
– Bo jestem bramkarzem.

Nowak przegląda listę zakupów żony i pyta:
– A to co?! – wskazując przy tym na wyjątkowo kosztowną pozycję.
– Wydatek na cele religijne – odpowiada niespeszona żona.
– Co to znaczy?
– Że kupiłam sobie kapelusz na Wielkanoc

Przychodzi baba do lekarza z pługiem w plecach, a lekarz na to:

– O żesz ty!

 

– A my już mamy w domu wszystko! – chwali się Ania
– Skąd wiesz? – pyta koleżanka.
– Bo jak tata przywiózł z delegacji gitarę, to mama powiedziała że jeszcze tylko tego brakowało.
Kilka lat temu Przemek (obecnie ma 10 lat) bardzo lubił słuchać piosenek „Arki Noego”. Pewnego razu poprosił: „Tato, włącz mi piosenkę o sarence”.
– O sarence? – zapytałem zdziwiony.
– No, tę, wiesz… „…ojciec sarenkę prowadzi mnie…”.

 

– Jasiu – mówi tata. – Chcę, żebyś wiedział, że dostaniesz ode mnie straszne lanie, bo bardzo cię kocham! – Tatusiu, ja chyba nie zasługuję na tyle miłości…

W trakcie procesu
– Jest pan oskarżony o to, że uderzył pan poszkodowanego trzy razy w twarz. Oskarżony chce pan coś dodać
– Nie dziękuje Wysoki Sądzie myślę , że mu to wystarczy.

Umiera jeden ze sławnych detektywów. Św. Piotr przyjmuje go z otwartymi ramionami.
– Jesteś dziś bardzo potrzebny. Gdzieś zapodział się Adam. Szukamy go i nie możemy znaleźć. Szukaj igły w stogu siana.
– Dobrze, zrobi się – zapewnia detektyw. Po kilku godzinach zjawia się z Adamem.
– A jakżeś go rozpoznał wśród tylu? – pyta św. Piotr
– To proste. Adam jest jedynym mężczyzną, który nie ma pępka.
Rozmawia dwóch dziadków. – Wiesz wczoraj oglądałem film i aż się posiusiałem. – A co był taki straszny. – Nie ale leciał na jedynce i nie było reklam.
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
– Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z odpowiedzią ojca:
– To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!

Dawno temu na Dzikim Zachodzie w kościele ksiądz mówi na kazaniu o miłości bliźniego:
– …musimy więc przymykać czasami oko widząc bliźniego popełniającego grzeszki i przewinienia. Dlaczego…?
Ktoś z tłumu:
– Tak się lepiej celuje!

Młoda zakonnica przyjechała do Nowego Jorku. Przerażona ruchem ulicznym stanęła niepewnie przy przejściu dla pieszych. Nagle podbiega do niej dwóch skinów. Porywają ją na ręce i bezpiecznie przenoszą na drugą stronę ulicy.
– Dziękuje, panowie – wyszeptała zaskoczona zakonnica.
– No problem! – mówi jeden skin. – Przyjaciele Batmana są naszymi przyjaciółmi!

Pani mąż wygląda w tym nowym ubraniu wyśmienicie!
To nie jest nowe ubranie, to jest nowy mąż.
Kochanie, przecież cię prosiłem, żebyś mi ugotowała jajka na miękko, a te są twarde.
To ja już nie wiem, gotowałam prawie pół godziny i ciągle twarde?

Pewna inteligentna myszka wychodząc z norki zauważyła stojącego nad norką kota. Wycofała się więc z powrotem, czekając kiedy będzie mogła wyjść, gdy już nie będzie kota. Nagle słyszy szczekanie psa.
– Pomyślała więc (ponieważ była inteligentna) , że kiedy pies jest w pobliżu, to może spokojnie wyjść, ponieważ nic jej się nie stanie, gdyż pies z kotem nie lubią się i nad norką nie ma już kota.
Wychodzi więc spokojnie z norki, a kot ją capnął, zjadł i głaszcząc się łapką po brzuszku mówi:
– Jak to dobrze znać języki obce!

– Nasz jamnik jest coraz bardziej leniwy.
– Dlaczego tak sądzisz?
– Wcześniej, jak chciał wyjść, to przynosił smycz. Teraz podaje nam kluczyki do samochodu.

Przychodzi facet do sklepu zoologicznego. Przyprowadza ze sobą niedźwiedzia brunatnego na łańcuchu i pyta:
– Gdzie ten łobuz, który 2 lata temu sprzedał mi tu chomika?

Dwa nietoperze wiszą sobie na gałęzi do góry nogami i patrzą na trzeciego, który stanął:
– Jeden mówi do drugiego: Paaaaatrz: Franek zemdlał!

Idzie misjonarz pustynią. Otacza go stado lwów. Ten siada na kamieniu i zaczyna grac na fujarce. Wszystkie lwy położyły się i słuchają. Nagle przyszedł jeden lew i go pożarł. Reszta mówi:
– Ten głuchy musi zawsze wszystko zepsuć.

Misjonarz stanął oko w oko z lwem. Klęka i modli się: Panie spraw aby ten potwór miał chrześcijańską duszę. W tym momencie klęka lew i mówi: Pobłogosław Panie Boże ten posiłek……………..
Położna wychodzi do oczekującego ojca z trójką noworodków na rękach:
– Nie przeraził się pan, że tyle ich?
– Nie.
– No to niech pan te trzyma, ja lecę po resztę.

Przychodzi synek do mamusi i pyta:
– Mamusiu, to prawda, że dzieci przynosi bocian?
– Tak synku.
– A Święty Mikołaj przynosi prezenty?
– Tak kochanie.
– A Ty gotujesz, sprzątasz i robisz zakupy?
– Tak skarbie.
– To mamusiu po co właściwie trzymamy tatę?

– Tato, co znaczy słowo – urlop?
– Urlop synku, to kilkanaście dni w roku, kiedy przestaje się robić to, co każe szef, a zaczyna robić to, co każe żona.

Kowalski leży na łożu śmierci, lekarz twierdzi, ze nie dotrwa do rana… Nagle poczuł zapach swoich ulubionych czekoladowych ciasteczek, pieczonych przez żonę. Kowalski postanowił spróbować ich po raz ostatni, stoczył się więc z łóżka, sturlał ze schodów i doczołgał do kuchni. Żona krzątała się przy kuchence, a na stole stał talerz pełen ciasteczek.
Kowalski podczołgał się więc do stołu i ostatnimi siłami podciągnął się na tyle, by usiąść na krześle. Sięgnął po ciastko, już czuł je w dłoni, świeże, pachnące… gdy nagle żona odwróciła się i zdzieliła go ścierką.
– Zostaw! One są na stypę!

Klatka schodowa. Wchodzący na górę człowiek widzi małą dziewczynkę, która stoi pod czyimiś drzwiami i usiłuje dosięgnąć dzwonka.
– Poczekaj, dziecko, pomogę ci! – mówi facet i naciska dzwonek. Na to dziewczynka:
– Nie wiem, jak pan ale ja teraz uciekam!

Syn zrobił prawo jazdy i prosi ojca o pożyczenie samochodu. Ojciec ostro:
– Popraw oceny w szkole, przeczytaj Biblię i zetnij włosy, to wrócimy do tematu.
Po miesiącu chłopak przychodzi do ojca i mówi:
– Poprawiłem stopnie, a Biblię znam już prawie na pamięć. Pożycz samochód.
– A włosy?
– Ale tato! W Biblii wszyscy: Samson, Mojżesz, nawet Jezus mieli długie włosy!
– O, widzisz, synku! I chodzili na piechotę…

Piotruś był już na tyle duży, że można go było samego posłać na plebanię, by dostarczył coś księdzu. Mama tłumaczyła mu, jak ma się zachować:
– Jak tylko ksiądz proboszcz otworzy drzwi, powiedz – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Po powrocie synka, mama pyta go:
-Zrobiłeś wszystko, co Ci powiedziałam?
– Nie, bo księdza nie było w domu. Otworzyła gospodyni, więc powiedziałem – Bądź pozdrowiona łaski pełna..
Wizyta w Zoo:
– Tato, dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?!
– Uspokój się synku, to dopiero kasa…

Facet z USA zwiedzał Polskę i się zgubił. Zobaczył rolnika pracującego na polu i zatrzymał się zapytać o wskazówki. Rolnik powiedział mu, jak dostać się do głównej drogi. Facet chciał trochę pogadać, więc pyta:
– To pańska ziemia?
– Tak… – odpowiedział rolnik.
– Duża jest?
– No, zaczyna się tam gdzie płynie strumień przy drodze, ciągnie się przez wzgórze aż do tego miejsca, gdzie widać to wielkie drzewo. Sięga od tamtej stodoły do tej wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie aż do tej drogi.
– To piękne miejsce. Ale opowiem panu o mojej ziemi w Stanach. Wsiadam do mojego samochodu na jednym końcu mojej farmy o wczesnym ranku. Jadę cały dzień i dopiero kiedy słońce zachodzi, docieram do końca mojej posiadłości. Co pan o tym myśli?
Rolnik myśli przez chwilę i mówi:
– Też miałem kiedyś taki samochód.

Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:
– Małgosiu, co powinienem Ci dać, żeby móc Cię pocałować?
– Chyba narkozę…
Biskup przyjechał na wizytację do pewnej parafii. Odwiedził także szkołę specjalną. Pyta tam dzieci: – Kim chciałybyście zostać?
Jedni mówią: lekarzem, inni aktorem, modelką, itd. Biskup pyta Jasia:
– A Ty kim byś chciał zostać?
– Ja? Biskupem oczywiście…
– Ale wiesz, to trzeba do takiej specjalnej szkoły chodzić.
– No, przecież chodzę, no nie?

Jaś mówi do kolegi:
– Wiesz co? Jak dzwoni mi budzik, to wydaje mi się że do mnie strzelają.
– I co? Zrywasz się z łóżka?
– Nie… Leżę jak zabity.

Trzech facetów siedzi w barze i opowiada o tym, co kupili swoim żonom na urodziny.
Pierwszy z nich mówi:
– Ja kupiłem swojej zonie coś, co idzie od 0 do 100 w niecałe 6 sekund.
Pozostali pytają – co to?
– Ach, wiecie, białe Porsche tak pięknie pasuje do jej blond włosów.
– Za to ja kupiłem swojej żonie coś, co od 0 do 100 potrzebuje zaledwie 4 sekundy – mówi drugi – kupiłem jej Ferrari! Czerwone! Bo tak jej pięknie z jej rudymi, rozwianymi włosami.
Na to trzeci:
– A ja kupiłem żonie coś, co do setki potrzebuje krócej niż sekundę.
– Przesadzasz. Nie ma tak szybkiego samochodu.
– Ale ja nie kupiłem jej samochodu… kupiłem wagę.

Policjant zatrzymuje ciężarówkę:
– Po raz kolejny panu mówię, że gubi pan towar.
– A ja po raz kolejny panu odpowiadam, że jest gołoledź, a ja jeżdżę piaskarką.

– Jak wygląda najdłuższa świnia świata.
– Ma 4 metry! (1m świni i 3m ogona) – Jak ja wyhodowano?
– Przywiązano za ogon i codziennie oddalano jej koryto o 0,5 m.

Wy też kochane dzieci niedługo zasiądziecie do stołu. Nikt wam niczego nie będzie odsuwał. Raczej będą Wam przysuwali różne rzeczy. A wtedy z wdzięcznością spożywajcie Boże Dary jak ludzie a nie………………………bądźcie niejadkami!

Pacjent budzi się po operacji. Stojący obok chirurg mówi:
– Zabieg przebiegł pomyślnie, pana organizm jest bardzo silny. Ale nie rozumiem, dlaczego przed operacją był pan taki niespokojny i wyrywał się pielęgniarkom.
– Bo ja przyszedłem zreperować tu kaloryfery…

Uczennica ma streścić fragment Ewangelii o duchach nieczystych:
– Wtedy duch nieczysty powraca i przyprowadza ze sobą siedmiu innych duchownych jeszcze gorszych od niego.
Ksiądz zagroził z ambony wszystkim swym parafianom wiecznymi mękami w piekielnym ogniu. Na te słowa jeden z wiernych głośno się roześmiał. Rozzłoszczony ksiądz pogroził mu palcem.
– Ty też synu, trafisz w ręce diabła.
– Na pewno nie, ja nie jestem z tej parafii.
– Czy będziesz, synu, zawsze wiernym i kochającym małżonkiem? – pyta ksiądz pana młodego.
– Będzie, będzie – odpowiada szybko panna młoda.

Starsza pani będąca wielbicielką pewnego kaznodziei zaprosiła kiedyś na jego kazanie biskupa i pytała go potem o wrażenia.
– To było długie kazanie… – zaczął biskup.
– Tak – powiedziała starsza pani – ale mieliśmy świętego na ambonie…
– … i męczennika w ławce – dokończył biskup.
Rozmowa plotkarek:
– Słyszałaś już?
– Nie słyszałam.
– Dziwne, a słyszałam, że już słyszałaś.

– Jasiu, co przyniosłeś w tym futerale na skrzypce ? – Dziwi się nauczycielka muzyki – Przecież to karabin maszynowy!?
– Ale numer! Tata poszedł robić napad na bank ze skrzypcami!!!! – śmieje się Jasio
Dwie staruszki wychodzą z kina i spotykają trzecią.
– Na czym byłyście? – pyta trzecia.
– Hm… – zaczyna jedna – zaraz, bo zapomniałam… Pomóżcie mi… Co to jest, takie czerwone z łodygą i listkami?
– Kwiat.
– Jasne, kwiat. A taki kwiat z kolcami.
– Róża.
– O właśnie! Róża, na czym byłyśmy?
Późnym wieczorem ciemna uliczką idzie samotna kobieta. Nagle zobaczyła mężczyznę z szeroko rozstawionymi ramionami.
– Wampir chuligan! – krzyczy kobieta i w nagłym przypływie odwagi wali go po głowie siatką z zakupami.
– Wiedziałem , że nie doniosę tej szyby do domu – komentuje mężczyzna.

Blondynka kupiła Fantę z zielonym kapslem.
Otwiera, patrzy – na kapslu napis:
„Spróbuj szczęścia znowu” – zamyka, odkręca, czyta – „Spróbuj szczęścia znowu” – zamyka, odkręca, czyta …

Przychodzi Jaś do sklepu z kartkami ozdobnymi.
– Czy są kartki „DLA JEDYNEJ”? – pyta Jaś
– Są oczywiście – odpowiada ekspedientka.
– W takim razie poproszę siedem.

Dowcip o Jasiu:
Mama z Jasiem czekają w lotnisku na samolot
Jasiu mówi:
-Mamo siku mi się chce
-Nie teraz Jasiu zaraz przyleci nasz samolot
Po paru minutach Jasiu mówi:
-Mamo leci!
-Gdzie?

– po nogawkach!!!

Idzie myśliwy przez las i śpiewa:
– Na polowanko, na polowanko…
Z tyłu wychodzi miś, klepie go po ramieniu i pyta:
– Co, na polowanko?
– Nie! Słowo daję, że na ryby.
W Zakopanym do pociągu w ostatni wagon wsiada mężczyzna. Ponieważ jest ciasno, facet zaczyna krzyczeć, że żmija mu uciekła. Pasażerowie słysząc to zaczęli uciekać do przodu pociąg. Gdy już cały wagon był pusty, facet zajął przedział, położył się i zasnął. Spał bardzo długo, a gdy się obudził wyjrzał przez okno i zobaczył na peronie kolejarza. Pyta go:
– Jaka to stacja?
– Zakopane.
– Ale przecież ja wsiadłem w Zakopanym. Czyżbym tak długo spał?
– Panie ktoś żmiję wypuścił, musieliśmy odczepić wagon.
Kolega podwozi kolegę nowym samochodem:
– Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej?
– Nie wiem, ale mój kolega zmienia co 5 lat.
– A co ma?
– Budkę z frytkami.
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu bratu kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
– No stary… Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
– Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł… No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u naszej babci?
– No więc widzisz… Babcia siedzi na dachu i nie chce zejść…

Fryzjer strzygąc klienta zauważa:
– To ś

mieszne. Niedawno goliłem faceta, który nazywa się Kowal, a jest piekarzem. Albo pan: nazywa się Kucharski, a jest pan hydraulikiem.

– Co w tym śmiesznego? Pan nazywa się Brzytwa, a jest pan tępy!

Nowak przegląda listę zakupów żony i pyta:
– A to co?! – wskazując przy tym na wyjątkowo kosztowną pozycję.
– Wydatek na cele religijne – odpowiada niespeszona żona.
– Co to znaczy?
– Że kupiłam sobie kapelusz na pasterkę.

– Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?
– Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić…

Mała dziewczynka stoi na ulicy i płacze, ludzie ją pytają:
– Dlaczego płaczesz?
– Bo się zgubiłam!
– A jak się nazywasz?
– Nie wiem!
– A jak się nazywa twoja mama?
– Nie wiem!
– A swój adres znasz?
– Tak: wu-wu-wu-kropka-basia-kropka-pe-el
Dzwoni blondynka do koleżanki:
-Cześć
-Cześć. Odpowiada koleżanka.
-Co robisz? Pyta blondynka.
-Rozmawiam z tobą.
-A to nie przeszkadzam!

Nauczycielka zwraca się do uczniów:
– Pamiętajcie dzieci, zawsze trzeba słuchać rodziców!
– To ja mam problem – mówi Jasio – moja mama śpiewa w zespole disco polo!

– Jasiu jakie znasz środki piorące?
– Pasek mojego taty!!
Nauczycielka:
– Kazałam wam zrobić przez weekend dwa dobre uczynki. Jasiu, opowiedz nam o swoich czynach.
Jasio:
– W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła. A w niedzielę wyjechałem od babci i babcia jeszcze bardziej się ucieszyła!
Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po „miejsku” mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
– Heloł bejbi! Heloł bejbi!
– O, proszę, jak ładnie! – myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
– Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!